przeprowadzka w chmury

W końcu po długich i intensywnych poszukiwaniach przeniosłam się bliżej natury! Mieszkam teraz w Beskidzie Małym na zboczu góry z której rozpościera się urokliwy widok na jezioro Międzybrodzkie i górę Żar.
Zima w tym miejscu, jest jednoznaczna z pozostawieniem w spokoju samochodu, ponieważ podjazd do domu jest tak stromy, że nawet samochody z napędem na 4 koła wymiękają.
To zaskakująco miłe, nie używać samochodu.


Odkąd tu jestem ciągle czaruje mnie widok za oknem, raz jest rdzawy jak pustynie Stanów Zjednoczonych, raz biały, tonący w chmurach, innym razem niebieski… Jedno jest jednak niezmienne – niezależnie od pogody za oknem widok mnie olśniewa.



W tej lokalizacji chyba każda pora roku jest cudem.
To mi pokazuje, jak bardzo oddaliliśmy się miastami i cywilizacją od raju na ziemi, który na dobrą sprawę, my ludzie dostaliśmy w prezencie.

Dla mnie las przyłączony do domu to niewymowne czary. Ciągle można spotkać wolne zwierzęta, które beztrosko spacerują.
Ptaki latają inaczej, niż w mieście. Weselej! Świrują piruety w powietrzu, zanurzając się w choinki. Podpatrują cię i lecą do góry, ćwierkając głośno jak dzieci na placu zabaw.
Patrzenie na nie daje mi wielkie wytchnienie i równowagę, dla zapracowanego wiecznie umysłu. Uczę się od ptaków wolności i beztroski.
Jestem tak wdzięczna za wszystko co do mnie przyszło, a to miejsce w zamian za zachwyt ofiarowuje mi jeszcze więcej swojego piękna.
Taka doskonała wymiana energii.


