Matera – brzydkie kaczątko Włoch
Mel Gipson długo szukał idealnego miejsca do nakręcenia drogi krzyżowej Jezusa z Nazaretu do filmu Pasja. Ten film miał wchodzić w krew, być tak autentyczny, żeby ludzie nie tylko zrozumieli, ale też poczuli co naprawdę stało się kilka tysięcy lat przed naszą erą w Jerozolimie.
W końcu w swoich poszukiwaniach reżyser dotarł do Matery, małego skalnego miasta na południu Włoch i wtedy wszystko się zaczęło.
„[…] gdy zobaczyłem ją pierwszy raz, straciłem głowę, bo była po prostu idealna. „
MEL GIPSON o materze w jednym z wywiadów
Nic dziwnego, bo kiedy staje się oko w oko z Materą i jej niesamowitą architekturą domów wydrążonych w skale, człowiekowi dosłownie zapiera dech. Turyści zamiast hałasować, po prostu stoją w ciszy i chłoną niezwykłą panoramę miasta. Z daleka widać ogromne skalne urwiska, a w nich setki wydrążonych wejść do jaskiń, w których jeszcze nie tak dawno tętniło życie.
Ten niecodzienny widok jest jak stanie w szczelinie czasu, przed sekundą podróżowaliśmy autostradą, a w kolejnej chwili cofamy się o kilka tysięcy lat wstecz i widzimy kamienne starożytne miasto, które w pełni zachowało swój urok.
Jeszcze bardziej niezwykły jest fakt, że to włoskie miasteczko jeszcze kilkadziesiąt lat temu było hańbą dla Włochów. Miastem zapomnianym w którym ludzie bez prądu i kanalizacji, żyli w jaskiniach ze zwierzętami, nieprzerwanie od czasów starożytnych. Dzieci powszechnie umierały na malarię, wśród ludności szerzył się analfabetyzm, aż w końcu, dzięki opublikowaniu książki „Chrystus zatrzymał się w Eboli” autorstwa Carla Leviego, władze postanowiły w końcu zająć się zacofaną Materą i siłą przesiedlić wszystkich „jaskiniowców” do nowo powstałych osiedli.
„Widziałam wiec w tych jaskiniach ciemnych i cuchnących, leżące na ziemi dzieci, przykryte jakimiś łachmanami i dzwoniące zębami w ataku febry. Inne znów wyniszczała do ostateczności czerwonka. […] W tym prażącym słońcu miałam chwilami wrażenie, że znalazłam się w środku miasta dotkniętego zarazą.”
Cytat z książki „Chrystus zatrzymał się w Eboli”
Na szczęście dla mieszkańców to już od dawna przeszłość. Choć przesiedlanie nie było łatwe i ludzie na początku ciągle wracali do starych jaskiń, po kilku interwencjach w końcu udało się ucywilizować Materę, przy jednoczesnym zachowaniu jej oryginalnej architektury.
Nikogo pewnie nie dziwi, że 1993 roku Matera została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa Unesco i z tą chwilą zaczęła rozrastać się i kwitnąć, zmieniając miasto hańby na Europejską stolicę kultury.
Historycy uważają, że Matera należy do najstarszych miast świata. To tutaj rozwinęło się osadnictwo jaskiniowe na naszym kontynencie. I rzeczywiście patrząc z daleka na setki wejść do jaskiń w skalnym urwisku, wyobraźnia zaczyna wychodzić poza to co widoczne.
Dzielnice Matery
Zwiedzając Materę można udać się do starszej dzielnicy Sassi podzielonej na dwie części – Sasso Caveoso – w której dominują jaskinie dawniej zamieszkiwane przez ludzi oraz do – Sasso Barisano – nowszej części, gdzie w kamienno-skalnych budowlach można znaleźć restauracje, małe sklepiki, kawiarnie – wszystko z zachowaniem oryginalnej architektury i klimatu.
To właśnie w Sasso Barisano w jednej ze starych kamienic, zjadłyśmy pyszną kolację z widokiem na miasto. Obsługa była przemiła, a kucharz sam przyszedł sprawdzić czy włoski makaron przypadł nam do gustu. Wnętrze restauracji oświetlone było rzędami małych żarówek i ozdobione kolorowymi figurkami najróżniejszych postaci świętych, aniołów, bożków.
Po tej kulinarnej przygodzie ruszyłyśmy zobaczyć najnowszą część starego miasta. Piękne wybrukowane jasne place, łączyły się ze sobą wysokimi kościółkami, restauracjami i alejkami. Dodatkowo władze miasta oświetliły ulice rzędami świetlistych bram i tuneli, co wieczorem dodało Materze niesamowitego uroku, czułyśmy się po trochu jak w bajce o kopciuszku i każda z nas mogła zagrać w każdej chwili główną rolę.
Ponieważ Matera w 2019 roku stała się stolicą kultury, na ulicach ciągle odbywają się tu niezliczone koncerty na żywo i występy. Przechodząc wieczorem od jednej świetlistej bramy do kolejnej, ciągle słyszałam muzykę.
Kiedy moje towarzyszki szalały kupując pamiątki, ja zasiedziałam się na wysokich kamiennych schodach wsłuchując się w romantyczny uliczny koncert dwojga młodych wokalistów. Cała ta pompatyczna atmosfera kamiennego miasta i to wszystko czego później można doświadczyć, również na nowszej części starego miasta, sprawia że Matery po prostu się nie zapomina.
Historia tego miasta przywodzi na myśl bajkę o brzydkim kaczątku, którego nikt nie chciał, a które później stało się niesamowicie pięknym łabędziem. Podobnie Matera z zacofanego i hańbiącego Włochy miasta, dzięki swojej niezwykłej historii i architekturze stała się perłą Italii, którą doceniają reżyserzy i którą tłumnie podziwiają turyści z całego świata.
Ania Budzowska
P.S. Dla tych którzy chcą dostrzec Materę na zwiastunie dodaję filmik poniżej 🙂