Pięknie to dzisiaj poczułam idąc do lasu. Najpierw szłam główną ścieżką, tą największą i utwardzoną, którą przewija się najwięcej ludzi. Było to odzwierciedleniem nurtu głównych myśli, które przychodzą do mnie każdego dnia. Spokojnie szłam mijając po drodze duże i małe drzewa, przyzwalając na to żeby się przejawiły i zniknęły po chwili, tak jak rzeczy które przychodziły do mojego umysłu podczas tej wędrówki.

Później skręciłam w ścieżkę mniej uczęszczaną, tam gdzie już odkrywam przed sobą rzeczy nie tak bardzo oczywiste dla samej siebie. Były tam większe drzewa, które przypominały te większe rzeczy w moim życiu, dłuższe historie. Obserwowałam je i przechodziłam dalej.

Kiedy dotarłam do znajomego miejsca puściłam się dalej, wgłąb lasu i wgłąb siebie. Tam gdzie nie ma twardej ścieżki i rzadko można spotkać jakiegoś człowieka. Przeszłam przez zwalone drzewa, które niczym brama broniły dostępu do najdalszych zakamarków świadomości i zobaczyłam mnóstwo małych dziwiących się ptaszków. Powiedziałam do nich – nie dziwcie się ja też jestem lasem. Zaakceptowały i mogłam ruszyć w głąb myśli nieznanych, ciągle nowo rosnących tak jak ten gęsty nieuczęszczany przez ludzi las.

Czułam przy każdym kroku jak daleko dochodzę do zrozumienia tego co jest, jak rozszerza się moja świadomość wraz z przechodzeniem przez gęstwiny lasu. Przypomniałam sobie jak z Hubertem weszliśmy ostatnio w dawno zapomnianą ścieżkę i przedzieraliśmy się przez pajęczyny i zwalone pnie, dochodząc do wielkiej czarnej leśnej otchłani między wielkimi drzewami. Było tam ciemniej niż gdziekolwiek w tym lesie i zamiast trawy była tylko czarna ziemia. Takie dotarcie do swojej ciemności.

Teraz jednak dotarłam do jeziora, przystanęłam i na horyzoncie mogłam obserwować swoje życie rozłożone na tafli wody. Potencjały… Kiedy wracałam z powrotem na główny trakt, poczułam jak bardzo się rozszerzyłam przy okazji tego spaceru, tak jak las się rozszerza przy okazji płynącego czasu. Ta godzina w lesie, to była niezliczona ilość wzrostu tego lasu, bo las cały czas żyje, cały czas rośnie i zmienia się. Zupełnie tak jak ja.

AN